Zgodnie z wyznawaną przeze mnie
od lat zasadą, że nie wolno niczego wyrzucać, bo wcześniej czy później może się
przydać, postanowiłam uskutecznić recycling niepotrzebnych przedmiotów, które –
u normalnych ludzi – już dawno wylądowałyby w koszu. Cała zbieranina gratów,
które fruwały gdzieś po domu od dziś zaczęła mi służyć albo jako pojemniki na
drobiazgi w nowej pracowni, albo jako dekoracja – po prostu.
Wszystkie te przedmioty w swojej
oryginalnej wersji nie nadawałyby się do użytku – albo nie ten kolor, albo zbyt
zniszczone. Z pomocą jednak przyszedł szlagmetal, który jest chyba najlepszym
panaceum na takie bolączki. Powierzchnia (absolutnie każda!) nim pokryta – choćby
najbardziej zniszczona, brzydka, brudna, stara, podrapana – staje się w
błyskawicznym tempie odświeżona i może cieszyć oko nawet największych estetów.
Problem ze szlagmetalem polega na tym, że można go albo kochać albo
nienawidzić, zarzucając mu jego jarmarczność. Nie każdy złocenia lubi (sama też
nie jestem fanką złocenia wszystkiego i wszędzie), ale mogą one być świetnym
lekarstwem na pokrycie powierzchni zużytych przedmiotów, które lubimy ze
względu na ich użyteczność, ale które – ze względu na swój wygląd – do niczego się nie nadają.
Obecnie na rynku jest kilka
rodzajów złoceń: w folii, arkuszach oraz w płatkach. Jak widać na powyższych
zdjęciach – gama kolorystyczna także jest ogromna. Złoto, srebro, miedź – to
podstawowe kolory, ale obecnie pojawiły się również mieszanki, np.
złoto-zielony czy melanż. I o ile kolory jednolite już wielokrotnie do złoceń
stosowałam, to kolorowych płatków używałam po raz pierwszy. I powiem szczerze –
obłęd! Melanżem z Pentartu jestem wręcz zachwycona – zarówno barwą, jak i strukturą
tego materiału. Płatki świetnie się nakładają, są niesamowicie wydajne, a ich rozprowadzanie
jest dziecinnie proste.
Pod nóż poszły poniższe
przedmioty:
Każdy z przedmiotów potraktowałam
innym rodzajem złoceń. Do przyklejenia użyłam bezkwasowego, wodnego i długo
wysychającego kleju do złoceń Daily Art oraz twardego pędzla (choć większość
ekspertów poleca do tego celu pędzle miękkie, mnie łatwiej robić to pędzlem
szczecinowym). Wszystkie przedmioty pomalowałam wcześniej czarną farbą w
sprayu.
Efekty poniżej.
Dodatkowym elementem jest gipsowe seruszko, które także ozłociłam... |
Tak sobie złociłam i złociłam i wyzłociłam jeszcze kilka innych rzeczy…
Świetny pomysl na zużyte przedmioty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
I very much like your pattern it's beautiful,thank for sharing good i dea !
OdpowiedzUsuńดูหนังออนไลน์