Samodzielne wykonanie tych bawełnianych kul świetlnych chodziło za mną przez kilka lat. Podbiły one moje serce, bo są uniwersalną dekoracją wszystkich wnętrz. Nie ma chyba pomieszczenia, gdzie sznur cotton ball mógłby nie pasować. Nawet, kiedy nie świeci – świetnie się prezentuje, dodając ciepła każdemu miejscu. Po trzech latach udało mi się zrealizować swój plan. Podczas pracy nad owijaniem balonów – i wszystkimi pozostałymi czynnościami, związanymi z wykonywaniem kulek (wymagającymi czasu i dużej dozy cierpliwości!) – największą motywacją była cena gotowych girland: mocno przesadzona. Swoje ciężko zarobione zera na koncie postanowiłam przeznaczyć na coś innego i świetlne girlandy wykonać własnym sumptem oraz według własnego pomysłu, dobrze się przy tym bawiąc i relaksując. Brudna to robota, nie powiem, bardzo czasochłonna (naprawdę bardzo!), ale niezbyt trudna. I najważniejsze: dająca – jak każde DIY – wielką satysfakcję! Przepisów na domowe kule jest w sieci od zatrzęsienia. Dodaję kolejny ;-) i podaję od razu orientacyjny koszt jednej girlandy (złożonej z 12 kul):
- lampki 12 szt. – 10 zł + 2 baterie
- kordonek (500 m.) – 9 zł
- balony
(100 balonów – 3 zł) – 36 gr
- klej
200 ml – 4 zł
Nie licząc własnej pracy, cena
kompletu złożonego z 12 szt. nie powinna przekroczyć 30 zł. Nie żałuję ani
jednej godziny poświęconej na wykonanie tych świetlnych girland.
- małe balony (bomby wodne) – dostępne np. tutaj http://allegro.pl/show_item.php?item=5921418352) (polecam!)
- kordonek – Allegro, sprzedawca estyle_pl (polecam!)
- lampki (Ikea) – 12 lub 24 szt (10 zł i 40 zł) + baterie
- klej typu wikol (najlepiej zaopatrzyć się w duże wiaderko)
- klipsy biurowe
- suszarka na ubrania
- nożyczki
- woda do rozcieńczania kleju, słoik
- naczynie do zanurzania kul w kleju
- igła
- pompka
Krok 1
Pompujemy balony do odpowiedniej
wielkości formując w dłoniach kształt kuli (trzeba uważać, by nie były zbyt duże – wówczas tracą kształt,
robiąc się „gruszkowate”). Zawiązujemy na
supełek. Warto wiedzieć, że po napompowaniu balonów dość sprawnie należy
przejść do kolejnych etapów wykonywania cottonów (najlepiej tego samego dnia)
ze względu na szybko schodzące z balonów powietrze.
Krok 2
Owijamy balon kordonkiem – gęsto
i w różnych kierunkach. Jeśli uznamy, że uzyskaliśmy pożądany efekt – ucinamy
nić, a końcówkę wkładamy pod spód, dobrze zabezpieczając przed odwinięciem.
Należy pamiętać, aby zbyt mocno nie ściskać nićmi kul, bo stracą swój naturalny
kształt.
Warto w tym miejscu powiedzieć
też, że najlepiej owijać wszystkie kule kordonkiem tej samej grubości.
I jeszcze jedno: po owinięciu wszystkich kul trzeba równie sprawnie – jak w punkcie 1 – przejść do następnych etapów pracy (powód ten sam, strata jeszcze większa: godziny naszego owijania pójdą na marne).
Poniżej – zdjęcie dwu kul: jednej zanurzonej w kleju od razu po owinięciu balona, drugiej – następnego dnia. Różnicę widać gołym okiem.
Krok 3
Rozrabiamy klej z wodą, mieszając
w dużym słoiku. Przelewamy do wysokiej miski. Zanurzamy owinięte kordonkiem
balony.
Krok 4
Dokładnie „panierujemy” balony w
kleju. Nadmiar odsączamy w dłoniach, delikatnie ściskając kule.
Krok 5
Tak nasączone klejem kule
wieszamy za pomocą klipsów biurowych na suszarce do ubrań, pozostawiając na 24
godziny do wyschnięcia. Można użyć spinaczy do bielizny, ale dużo lepiej
sprawdzają się biurowe klipsy – łatwiej bowiem przesuwać je po prętach suszarki. Warto
pamiętać, by zabezpieczyć podłogę przez mogącym kapać klejem.
Krok 6
Po wyschnięciu kul nakłuwamy
balon igłą, pamiętając o trzymaniu za jego koniec. Delikatnie usuwamy go ze
środka gotowej kuli. Zdarzyć się może, że kawałek balona zostanie w środku kuli
(dzieje się tak w momencie, kiedy podczas przebijania zrobimy w nim zbyt duży
otwór – balon się przerywa), ale za pomocą długich wykałaczek lub chińskich
pałeczek można w dość łatwy sposób usunąć pozostający w środku fragment
(przepychając go na zewnątrz).
Krok 7
W miejsce szczelin po końcówce
wyciągniętego ze środka balona wkładamy żarówki ze świetlnego łańcucha. Jeśli okaże się, że otwory w kulach są zbyt
duże i żarówka wypada, należy klejem na gorąco otwór zakleić.
Gotowe!
Dotychczas zrobiłam 48 cottonów, z czego powstało 4 łańcuchy. Myślę jednak, że to nie koniec
mojej przygody z tymi bawełnianymi kulami...
jak ze sklepu, wyszły Ci cudnie :)
OdpowiedzUsuńPiękne. Ja także robiłam swoje cottonki, takim samym sposobem jak Ty. I również jestem z nich bardzo zadowolona. Fajna, przyjemna dekoracja :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :)
Cóż za synchronizacja... Eczoraj kupiłam w końcu odpowiednie balony! Klej już czeka, kordonek również... Dziękuję za dobre rady, szczególnie z tym uchodzacym powietrzem.
OdpowiedzUsuńKarolce mojej chce zrobić... z odrobiną mięty...
Pozdrawiam Martita
Aaaaa, świetne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńM.
Wyszły przepięknie!!!! Kiedyś próbowałam tego soposobu, ale baloniki jakoś ze mną nie współpracowały :( Chociaż teraz widzę, że jednak może były nieodpowiednie??? Ja swoje zrobiłam z przezroczystych bombek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mega!!! Jestem pod ogromnym wrażeniem. Wyszły, jak te ze sklepu, a kosz - rzeczywiście duuużo mniejszy :-)
OdpowiedzUsuńJa jakiś czas temu miałam kupiłam swoje cotton ball-sy w Biedronce, za 34zł. Jednak nie wydaje mi się, żeby taka okazja mogła się szybko powtórzyć, więc muszę przemyśleć temat zrobienia drugiego sznurka Twoim sposobem :-)
Piękne, niezwykle starannie wykonane. Z pewnością są prawdziwą ozdobą.
OdpowiedzUsuń