Uwielbiam zdjęcia... Robić, gromadzić, oglądać. Ponieważ aparat fotograficzny niekoniecznie lubi mnie - zdecydowanie lepiej czuję się po drugiej stronie obiektywu. Fotografiami zapełniona jest większość ścian mojego domu i wolę je zdecydowanie bardziej niż jakiekolwiek cenne obrazy, grafiki czy plakaty.
Po kilku latach kultury "zbieracko-łowieckiej" - wreszcie jest! Galeria starych fotografii. Zbieractwo różnej maści ramek, malowanie, dorabianie szybek oraz wybieranie odpowiednich zdjęć, a na koniec - pieczołowite wybieranie odpowiednich próśb, mającyh zachęcić i przekonać mojego M* do wywiercenia w ścianie jednorazowo pięćdziesięciu otworów zajęły mi trzy lata!
Galeria powstała z bardzo starych i nieidealnie pięknych ramek z odzysku - każdej w kolorze innym niż obecnie. Wszystkie - przechodząc metamorfozę - zmieniły nie tylko kolor. Większość z nich - naprawdę wiekowa i rozlatująca się w drobny mak - to recycling recyclingów: sklejane, łatane, wygładzane, szlifowane, wyklejane i ratowane, jak się tylko dało. Wielkość, format, wzór - całkowity miszmasz. Właściwie (według zamysłu) - każda inna. Elementem spajającym ten ramkowy chaos jest czarno-biała kolorystyka wszystkich ramek oraz większości fotografii.
Czarno-białe fotografie lubię najbardziej... Stare. Bardzo stare. Mając je na ścianach w ilości masowej każdego dnia mogę uwalniać swoje wspomnienia zanim zdjęcia przepadną na dysku komputera lub pójdą w zapomnienie, pozostając ukrytymi w równie jak one ukrytych albumach.
 |
Ta ściana mieści fotografie z okresu naszego (mojego i M*) dzieciństwa |
 |
Ta ściana z kolei zagospodarowana została zdjęciami naszych dziadków i rodziców - osób, których w więkoszości już z nami nie ma... |