Tegoroczne Święta Wielkiej Nocy nie były obfite w wytwory rękodzielnicze. Nie znalazłam dostatecznie dużo czasu, by wykonać coś dla siebie. Dom ozdabiały głównie dekoracje z zeszłego roku. Cóż, czasem tak bywa. Plany miałam ambitne, a zdążyłam wykonać prawie nic ;-) Zajmowałam się robieniem ozdób na sprzedaż i tysiącem innych "nieświątecznych" rzeczy. Poza tym - moje młodsze dziecko jest teraz w okresie, który całkowicie uniemożliwia jakiekolwiek "prace ręczne", jest bardzo absorbujący i potrzebuje mnie na 150%. Mało tego - zabiera i niszczy wszystko, co się nawinie. Nie ma więc teraz mowy o tym, by spokojnie zasiąść i "potworzyć". Nie można również w zasięgu jego rąk postawić niczego, co stanowiłoby świąteczną (czy nieświąteczną) dekorację. Większość sprzętów i mebli, na które mógłby wejść (i z nich spaść) jest wyniesiona - dom przypomina lotnisko! - pusto...) Hmmm... Nie pozostaje mi więc nic innego, jak przeczekać jego ciężki czas...
A u Ciebie jak zwykle ślicznie.
OdpowiedzUsuńOzdoby na swoim miejscu no i TE wianki wszędzie, zaraziłam się nimi i również u mnie było wiankowo...
Co do tego ciężkiego czasu dorastania najmniejszej latorośli, no cóż powiem tyle, bedzie lepiej ale póki co musicie to po prostu przeżyć...:)
Trzymaj się wiosennie i twórz!!!
Martita
U Ciebie zawsze jest tak stylowo i przytulnie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten twój wianek z pestek:)
OdpowiedzUsuń