środa, 25 czerwca 2014

39. Wianki - come back

Obiecałam, że już nie będzie. Nic z tego... Ja je naprawdę uwielbiam!!! Tak, wianki. Znowu one. Tym razem nie dla siebie, a dla bliskich.
Postanowiłam, że częściej będę obdarowywać moich znajomych (oczywiście tych, którzy takie rzeczy lubią) swoimi "wytworami". Nigdy nie jestem do końca pewna, czy taki prezent zostanie doceniony i (przede wszystkim) czy się spodoba... Ale tak to już z prezentami bywa, że często nie są trafione. To temat na osobny post i pewnie na innego bloga. Ja starałam się bardzo, rozeznałam się w ulubionej kolorystyce obdarowywanych mi osób, ale czy sprostałam - nie wiem...
Mam wielką satysfakcję, jeśli mogę podarować komuś coś, co zrobię samodzielnie. Mnie osobiście takie prezenty sprawiają wielką radość i dużo bardziej doceniam, jeśli otrzymam coś hand made aniżeli kolejny rodem z Chin. Lubię, gdy ktoś poczyni minimum wysiłku przy doborze (i wyborze) upominku.
Nieczęsto mam okazję doświadczać takich przyjemności... Jeśli doświadczę - pamiętam długo.
Wianki do siebie bardzo podobne formą - kolorystyka całkiem inna. Jeden dla miłośniczki brązów - mojej jedynej na razie Sąsiadki, drugi - prezent dla mojej bratowej, nie rozstającej się z błękitem.
Dodam na koniec: może nie wyglądają, ale były bardzo pracochłonne ;-) Na szczęście czerwiec daje nam długie noce ;-) Korzystam z tego dobrodziejstwa...

poniedziałek, 9 czerwca 2014

38. Sypialni odsłona pierwsza. Fotografie

Długo zastanawiałam się, czy pozwolić blogowemu światu "wchodzić do łóżka". Po wielu przemyśleniach uznałam jednak, że nie ma w tym niczego nieprzyzwoitego, jeśli pokażę miejsce, w którym spędzę - mam nadzieję - połowę swojego życia... 
Cóż może gorszyć? Łóżko, szafa czy nakastlik? Lubię tę swoją sypialnię, ale nie uważam, żeby była najbardziej intymnym miejscem w moim domu. 
Jest bardziej osobista od innych pomieszczeń, ale gdybym miała któreś z nich na klucz zamknąć przed "obcym" - na pewno  to nie byłabyona...
Jest bardziej prywatna ze względu na toczące się tu rozmowy z moimi bliskimi, ale nie jest jedynym miejscem, gdzie rozmawiam. Jeśli miałabym wskazać to najważniejsze i niekwestionowane - byłby to z pewnością  jadalniany stół...
Jest intymna, ale tego nie muszę przecież publikować na blogu... 
Nie widzę więc powodów, by jej nie pokazać... To zupełnie tak, jakby nie mogłoby być pokazów mody bielizny czy strojów kąpielowych...

Gdybym urządzała to miejsce dziś - na pewno szaro-brązowa seria Hemnes byłaby biała. Ale może kiedyś...
Nie pokazuję sypialni w całości, bo druga jej część (z prawej strony łóżka) nie jest jeszcze zagospodarowana i będzie tematem innego posta.
Ponieważ pomieszczenie jest niewielkich rozmiarów - wąski obiektyw nie jest w stanie uchwycić niektórych przedmiotów w całości.
Myślę, że planowana zmiana narzuty na białą trochę rozświetli pokój, w którym dominują beże i róż. Dziś pewnie wybrałabym pudrowy róż. Wówczas (1,5 roku temu) - gardziłam pastelami...
Ścianę obok okna (po lewej stronie łóżka) zagospodarowałam fotografiami. Tym samym powstała mała galeria dość osobistych fotografii - ciąże, porody i czułe spojrzenia ;-) Pokazuję, bo nie narusza norm obyczajowych, a i chyba dobrego smaku też. Nie widzę więc powodu, by opatrywać cenzurą. ;-) Może tematyczny układ ramek i pomysł na taką galerię kogoś zainspiruje?
Dodam, że udało mi się w końcu ruszyć w temacie galerii, o której pisałam kilka postów temu. Dziękuję temu, który powiesił ;-*
W sypialni jeszcze wiele do zrobienia, by była bardziej przytulna, ale całe mnóstwo przelanych na papier pomysłów czeka na realizację ;-) (czyt. CZAS!!!)