wtorek, 11 września 2018
137. Efekt metalu na drewnie przy użyciu aluminiowej folii spożywczej – tutorial
I znowu: niczego nie wyrzucamy!
Poprzez nieudany decoupage zmarnowałam ostatnio dwa drewniane pudełka. Szkoda wyrzucać, bo każde z nich mogłoby do czegoś służyć lata długie, ale w takim stanie, w jakim je zostawiłam przez spartolone nakładanie serwetek, absolutnie – nawet w garażu – służyć nie mogło. Oczy bolały od tego widoku, ale chęci brak, by wszystko szlifować i doprowadzać z powrotem do stanu sprzed porażki. Z pomocą przyszła technika mixed mediowa i pokrycie całego syfu grubą warstwa czegoś, co przypomina metal. Cudowne rozwiązanie, bo pudełko odratowane, a w dodatku – nieskromnie mówiąc – całkiem ciekawie wygląda. Wszystko oczywiście zaczęłam od pomalowania całości czarną farbą w sprayu. To poza kadrem.
Oto lista produktów i preparatów niezbędnych do wykonania dalszych czynności:
1. Ornament ze sklejki 60 mm x 60 mm – 10 sztuk, do kupienia tutaj: https://deku.pl/pl/p/Naroznik-2-60-mm-x-60-mm-6095/2551
2. Farba akrylowa czarna (ja użyłam farby firmy DP Craft)
3. Folia aluminiowa spożywcza
4. Klej do złoceń (użyłam kleju firmy Daily Art)
5. Farby akrylowe do uzyskania efektu patyny (użyłam mieszanki farb A’kryl Renesansu: nr 16 - Phthalo Green i nr 19 – Sky Blue
6. Pasta woskowa (użyłam pasty firmy SeeArt w kolorze Złoto antyczne)
7. Klej do przymocowania elementów ze sklejki (użyłam kleju Express Glue firmy Pentart)
8. Foremka do odlewów gipsowych (wykorzystałam formę do odlewów serc firmy Stamperia, do kupienia tutaj: https://www.sklep.inspirello.pl/produkt/11076/foremki-i-odlewy-foremki-plastikowe-i-metalowe-foremka-do-odlewu-gipsowego-21x297-cm-serca.html)
9. Gips do odlewów
Do tego przydadzą się także pędzle, nożyczki, tacka, gąbeczki, chusteczki higieniczne, patyczek, gumowe rękawiczki oraz dłutko kulkowe.
No to do dzieła! Dodam tylko: technika bardzo prosta i poradzi sobie z nią nawet początkujący.
1. Ornamenty ze sklejki przyklejamy do pudełka
2. Przymocowane dekory malujemy czarną farbą akrylową (można było oczywiście je wcześniej wraz pudełkiem pomalować sprayem, ale wówczas nie wiedziałam jeszcze, jaki mam plan na to pudełko)
3. Na czarno malujemy również gipsowy odlew (ten znajdzie się wewnątrz pudełka na wieczku)
4. Po wyschnięciu czarnej farby akrylowej na całe pudełko nakładamy klej do złoceń (klej nałożyłam również na wewnętrzną stronę wieczka oraz serce)
5. Po upływie ok. jednej godziny (to czas schnięcia mojego kleju do złoceń) na całe pudełko położyłam folię aluminiową (najpierw należy ją dobrze pognieść, a następnie w dłoniach rozprostować. Nie uniknęłam drobnych dziur, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Jeśli ktoś jest wyczulony na punkcie dokładności, musi folię rozprostowywać bardzo delikatnie)
6. Sięgamy teraz po dłutko kulkowe i z jego pomocą rozgniatamy do końca folię oraz formujemy ją wokół dekorów
7. Te same czynności wykonujemy z gipsowym serduszkiem
8. Tak obłożone folią pudełko oraz serduszko malujemy na czarno farbą akrylową, którą potem wycieramy chusteczką higieniczną
9. Teraz czas na mieszanie farb (zielonej i niebieskiej) w celu uzyskania koloru zbliżonego do patyny
10. Pędzlem gąbkowym tapujemy powierzchnię pudełka i wierzch serca
11. Przy użyciu pędzelka gąbkowego wszystko zabezpieczam pastą woskową – tapuję całe pudełko na zewnątrz, serce oraz wieczko wewnątrz
12. Klejem Express Glue przymocowuję serce do wieczka wewnątrz pudełka
A jak Wam podoba się efekt metalu uzyskany tą metodą?
poniedziałek, 10 września 2018
136. Dobre na wszystko. Złocenia.
Zgodnie z wyznawaną przeze mnie
od lat zasadą, że nie wolno niczego wyrzucać, bo wcześniej czy później może się
przydać, postanowiłam uskutecznić recycling niepotrzebnych przedmiotów, które –
u normalnych ludzi – już dawno wylądowałyby w koszu. Cała zbieranina gratów,
które fruwały gdzieś po domu od dziś zaczęła mi służyć albo jako pojemniki na
drobiazgi w nowej pracowni, albo jako dekoracja – po prostu.
Wszystkie te przedmioty w swojej
oryginalnej wersji nie nadawałyby się do użytku – albo nie ten kolor, albo zbyt
zniszczone. Z pomocą jednak przyszedł szlagmetal, który jest chyba najlepszym
panaceum na takie bolączki. Powierzchnia (absolutnie każda!) nim pokryta – choćby
najbardziej zniszczona, brzydka, brudna, stara, podrapana – staje się w
błyskawicznym tempie odświeżona i może cieszyć oko nawet największych estetów.
Problem ze szlagmetalem polega na tym, że można go albo kochać albo
nienawidzić, zarzucając mu jego jarmarczność. Nie każdy złocenia lubi (sama też
nie jestem fanką złocenia wszystkiego i wszędzie), ale mogą one być świetnym
lekarstwem na pokrycie powierzchni zużytych przedmiotów, które lubimy ze
względu na ich użyteczność, ale które – ze względu na swój wygląd – do niczego się nie nadają.
Obecnie na rynku jest kilka
rodzajów złoceń: w folii, arkuszach oraz w płatkach. Jak widać na powyższych
zdjęciach – gama kolorystyczna także jest ogromna. Złoto, srebro, miedź – to
podstawowe kolory, ale obecnie pojawiły się również mieszanki, np.
złoto-zielony czy melanż. I o ile kolory jednolite już wielokrotnie do złoceń
stosowałam, to kolorowych płatków używałam po raz pierwszy. I powiem szczerze –
obłęd! Melanżem z Pentartu jestem wręcz zachwycona – zarówno barwą, jak i strukturą
tego materiału. Płatki świetnie się nakładają, są niesamowicie wydajne, a ich rozprowadzanie
jest dziecinnie proste.
Pod nóż poszły poniższe
przedmioty:
Każdy z przedmiotów potraktowałam
innym rodzajem złoceń. Do przyklejenia użyłam bezkwasowego, wodnego i długo
wysychającego kleju do złoceń Daily Art oraz twardego pędzla (choć większość
ekspertów poleca do tego celu pędzle miękkie, mnie łatwiej robić to pędzlem
szczecinowym). Wszystkie przedmioty pomalowałam wcześniej czarną farbą w
sprayu.
Efekty poniżej.
Dodatkowym elementem jest gipsowe seruszko, które także ozłociłam... |
Tak sobie złociłam i złociłam i wyzłociłam jeszcze kilka innych rzeczy…
Subskrybuj:
Posty (Atom)