czwartek, 21 lipca 2016

113. Muszle małży i słownikowe skręty - dziwactw ciąg dalszy...

Zastanawiałam się, czy nie zepsuję tym postem - dosłownie i w przenośni - dobrego smaku tego, który to ogląda... Ale - niech stracę. Zaznaczam: wszelkie zasady higieny - zachowane! ;-) /mam na myśli mule/
Ani chwili nie zastanawialam się, na co przeznaczyć uzbierane muszle. Tym oto sposobem powstała chyba najbardziej dziwaczna ozdoba, jaką mam w mojej kuchni... Przetrząsnęłam sieć - nie ma nikogo tak szurniętego, jak ja, kto chomikowałby muszle malży robiąc z nich potem wianki...
A drugie "dziwne coś" znalezione dawno gdzieś w Internecie urzekło mnie bardzo. Nigdy nie byłam przekonana do papierowych ozdób, ale te ruloniki łudząco przypominają mi wyłowione z morza patyki. Z daleka naprawdę tak wyglądają. Zwijanie, a potem sklejanie blisko 250 skrętów zajęło mi calutki dzień. Jeden skręt to jedna kartka (10x15cm) ze starego słownika.

 








środa, 20 lipca 2016

112. Stare okienne ramy

Stare zielone okienne ramy... Przygarnęłam z wielką ochotą i jeszcze tego samego dnia miałam na nie plan. Szybkie malowanie, wymiana szybek, passe-partout i dwa zdjęcia. Dziękuję, że się zgodziłaś na ich upublicznienie ;-)





niedziela, 17 lipca 2016

110. Ramkowy chaos, czyli pomysł na galerię starych fotografii

Uwielbiam zdjęcia... Robić, gromadzić, oglądać. Ponieważ aparat fotograficzny niekoniecznie lubi mnie - zdecydowanie lepiej czuję się po drugiej stronie obiektywu. Fotografiami zapełniona jest większość ścian mojego domu i wolę je zdecydowanie bardziej niż jakiekolwiek cenne obrazy, grafiki czy plakaty.
Po kilku latach kultury "zbieracko-łowieckiej" - wreszcie jest! Galeria starych fotografii. Zbieractwo różnej maści ramek, malowanie, dorabianie szybek oraz wybieranie odpowiednich zdjęć, a na koniec - pieczołowite wybieranie odpowiednich próśb, mającyh zachęcić i przekonać mojego M* do wywiercenia w ścianie jednorazowo pięćdziesięciu otworów zajęły mi trzy lata!
Galeria powstała z bardzo starych i nieidealnie pięknych ramek z odzysku - każdej w kolorze innym niż obecnie. Wszystkie - przechodząc metamorfozę - zmieniły nie tylko kolor. Większość z nich - naprawdę wiekowa i rozlatująca się w drobny mak - to recycling recyclingów: sklejane, łatane, wygładzane, szlifowane, wyklejane i ratowane, jak się tylko dało. Wielkość, format, wzór - całkowity miszmasz. Właściwie (według zamysłu) - każda inna. Elementem spajającym ten ramkowy chaos jest czarno-biała kolorystyka wszystkich ramek oraz większości fotografii.
Czarno-białe fotografie lubię najbardziej... Stare. Bardzo stare. Mając je na ścianach w ilości masowej każdego dnia  mogę uwalniać swoje wspomnienia zanim zdjęcia przepadną na dysku komputera lub pójdą w zapomnienie, pozostając ukrytymi w równie jak one ukrytych albumach.

Ta ściana mieści fotografie z okresu naszego (mojego i M*) dzieciństwa

Ta ściana z kolei zagospodarowana została zdjęciami naszych dziadków i rodziców - osób, których w więkoszości już z nami nie ma...



piątek, 8 lipca 2016

109. Drzwi donikąd - szafa na ścianie


"Przyjedź, mam coś dla ciebie" - tymi słowami znajoma z pracy rozpoczęła rozmowę telefoniczną, poprawiając wówczas skutecznie mój nienajlepszy dzień. Wiedziałam, że kroi się coś poważnego ;-) Niewiele myśląc – pojechałam. Wróciłam z cennym łupem w postaci drzwi od starej szafy. Przy okazji w spadku otrzymałam jeszcze kilka innych mniejszych rzeczy, ale drzwi... Absolutny hit! Od zawsze marzyły mi się właśnie takie – przymocowane do ściany, z zamontowanym uchwytem i wiszącym lampionem. Oto są! Przeszły mocną renowację: czyszczenie, szlifowanie i malowanie. Trochę czekały na swój czas, nie powiem – długo nie miałam chwili, by się nimi zająć. Cieplejsze dni sprawiły jednak, że w końcu mogłam w plenerze je dokończyć. Malowanie: szary – ze zmieszania białej farby do ścian i sufitów Dulux i czarnej akrylówki. Przecierki: biała farba do drewna i metalu Śnieżka. Po dwóch latach wreszcie zajęły ostatnie już chyba wolne (tak duże) miejsce na moich domowych ścianach...
Jestem przekonana, że tym samym weszłam do grona największych dziwaków świata - któż bowiem na ścianie wiesza stare drzwi? Drzwi donikąd. Ale... Kto powiedział, że drzwi zawsze prowadzą dokądś?