Zaczynam leczenie wiankowej choroby! Tym samym kończę przygodę z robieniem wianków, bo zaczęło być nudno... Ukoronowaniem niech będzie ten ostatni - miętowy wianek. Przerwa na czas jakiś.
Jestem w trakcie malowania (PRZEmalowywania) mebli w salonie - już niedługo jego odsłona i biel w roli głównej. Będzie o czym pisać!
Poza tym muszę przyznać się do innej mojej choroby... Mianowicie: nie potrafię skończyć rozpoczętych robót ;-( Nie, kończę je, ale zanim to nastąpi, rozpoczynam 10 kolejnych... I takim oto sposobem rozpoczętych jest 50 rzeczy, a nie skończona - żadna! Nie wiem, z czym to jest związane, ale być może z przypływem miliona pomysłów na minutę, które akurat w sekundzie chciałabym zrealizować. Może... Nie wiem... Bywa nawet tak, że przebieram się w stare ubrania, rozkładam folię, otwieram puszkę farby, rozpoczynam malowanie. Moczę pędzel... Nagle... odkładam pędzel, upaprana farbą wsiadam w samochód (tak jak stoję) i jadę do sklepu kupić niezbędne produkty, bo wpadłam na nowy pomysł... Malowanie odkładam na dzień następny, i następny, i kolejny... I w ten sposób to, co zaplanowane na wczoraj - kończę po 2 tygodniach, bo w międzyczasie zaczynam kolejne "projekty" ;-) Wy też tak macie, czy to tylko moja pięta Achillesa?
Ach, gdyby udało mi się skończyć wszystko to, co obecnie mam rozpoczęte, miałabym chyba materiał na 20 postów ;-) Tak! Tak daleko zaszłam w swojej wyżej opisanej chorobie ;-)
W naszych 103 metrach powoli zaczyna robić się bardzo świątecznie. Zrobiłam już większość ozdób. W planie mam jeszcze tylko uszycie kilku kur w bieli i czerni (materiał już zdobyty!) i jakieś wariacje jajeczne...
Kończąc temat wianków, nie wiem, czy pamiętanie o konkursie "pinezkowym"? Jeśli nie, to odsyłam tu: Post 17. Pora rozstrzygnąć moją zabawę.1575 sztuk - tyle pinezek pomieścił jeden z wianków. Najbliżej była pipix.
Proszę - skontaktuj się ze mną mailowo i podaj adres, bo mam dla Ciebie niespodziankę ;-) |
Bardzo przyjemnie jest w Twojej kuchni:) I wcale taka mała to ona nie jest;) Znajdziesz na wszystko miejsce, a tymczasem przecież przestawianie i aranżowanie jest takie przyjemne! Ps. jak się sprawuje zlewozmywak? Zostałam jego posiadaczką i choć jeszcze muszę poczekać na jego montaż, to cały czas nurtuje mnie pytanie: czy się nie obija? czy trzeba na niego uważać? ;)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem - widziałam właśnie u Ciebie post na temat zlewozmywaka. Ja jestem z niego bardzo zadowolona, jest wielki i praktyczny. A co do obić, to... no właśnie trochę uważać trzeba, bo wielkim garem już mi się lekko poobijał... Teraz takie rzeczy myję teraz w spiżarni, gdzie mam plastykowy zlew. No ale...poniewczasie ;-) Uczę się wszystkiego.
OdpowiedzUsuńNaprawdę wygrałam.... ?-) ale niespodzianka.
OdpowiedzUsuńDziekuję bardzo .... cieszę się tym bardziej, że to moja pierwsza w ogóle wygrana w blogowych konkursach... jupi!
Ale u ciebie pięknie:))Kury skradły moje serce. Może miałabyś ochotę na indywidualną wymianke?
OdpowiedzUsuńJeśli nie to może użyczysz mi wykrój tej kury, tak prosze nieśmiało:)))
Bardzo podobają mi się jajowate ułożone na wianku:) Jest jakoś tak... świeżo. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńKurki są boskie :) czekam z niecierpliwością na przemalowane meble, bo też planuję małe malowanie ;)
OdpowiedzUsuńmiłego dnia:)
Te Twoje kury są boskie, napatrzeć się nie mogę :)
OdpowiedzUsuńJa też mam troch tak jak Ty: mam jakiś pomysł, zbieram do tego materiały, cały paln w głowie i to tak leży bo w między czasie wymyśliłam coś innego :)
jakie fajne migawki Twojego mieszkanie
OdpowiedzUsuńwianki cudne
pozdrawiam ciepło
Kurki w kuchennym koszyku i wianek z wydmuszkami są urocze!
OdpowiedzUsuńno prosze jakie piekne kurki sie u Ciebie rozsiadły:)
OdpowiedzUsuń