To pierwsza rzecz malowana farbami kredowymi. Pierwsza i najbardziej nieudolna. Farba gęsta i aby dodać wody wpadłam, kiedy pomalowałam całość... Co ja mówię - "zmęczyłam" a nie pomalowałam. Mąż stwierdził, że do poprawki, ale ja tu już niczego poprawiać nie będę ;-)
Ja też bym nie poprawiała :) dałaś krzesełku nowe życie - a najlepsze jest, że, należało do bliskiej Ci osoby, to jest to!
OdpowiedzUsuńNie poprawiaj, właśnie takie "nieidealne" to cały klimat:) I dobrze wiedzieć, że do farby kredowej należy dodać wody:) Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńmiałam identyczne krzesełko :)
OdpowiedzUsuńreksiu? :)) nie wiedziałam, ze tak się mówi...
OdpowiedzUsuńaldia, "O" ma przerwę, bo kiedyś malowano literki z naklejanych szablonów. Napis brzmi REKSIO.
OdpowiedzUsuńLepsze było przed malowaniem,miało klimat
OdpowiedzUsuń