Można było. Ale po co? Po co pozbywać się czegoś, co można przerobić tak, by było ładne, (jak)nowe i całkiem pasujące?
Mam ich wiele. Stare kosze i koszyki... Tym razem pod pędzel i maszynę do szycia poszły trzy.
Kupiłam je 5 lat temu i eksploatowałam bez litości.
I pomyśleć, że jeszcze całkiem niedawno kochałam brązy i beże... |
Zdjęć sprzed metamorfozy dwu kolejnych koszy niestety nie posiadam (miałam, ale znaleźć - mimo porządku w folderach - nie mogę), ale wyglądały identycznie, jak te na zdjęciu poniżej.
Źródło: http://www.bdsklep.pl/top-mark-zestaw-4-koszy-bambusowych,id-41072# |
Po przemalowaniu i uszyciu nowych pasiastych wkładów kosze prezentują się całkiem nieźle i - mimo podeszłego wieku i intensywnego użytkowania - zajęły miejsce w moim pokoju do pracy, służąc do przechowywania skrawków tkanin. Z tegoż samego, co wkłady do nich biało-czarnego materiału uszyłam malutką poszewkę na fotelową poduszkę. A gdyby tego było mało - powstał również pasiasty lambrekin (o tym w innym poście) i - wisienka na torcie - ...pasiasta kwoka!
Bardzo, ale to bardzo lubię takie przemiany i - choć w ogóle nie należę do oszczędnych i umiejących powstrzymywać się od zakupów - strasznie się cieszę, że - wykorzystując STARE - uniknęłam kupna NOWEGO. Nie z oszczędności, a z filozofii życia ;-) Im więcej starego, tym lepiej. Ot, i już ;-)
Pozdrawiam myślących podobnie ;-)
Kosze jak nowe, wyglądają świetnie! właściwie to lepiej niż nowe :) pozdrawiam, a.
OdpowiedzUsuńsuper metamorfoza :-) koszyki wyglądają jak nowe:-) pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńpięknie :)
OdpowiedzUsuńDużo lepiej po zmianie. Koszyki wyglądają bardzo nowocześnie i nie widać, żeby były wcześniej używane. Jak nowe :)
OdpowiedzUsuńMetamorfoza jak najbardziej udana!! :)) super teraz są, bardzo lubię białe kosze. Moje też się proszą o nowe tchnienie ;))
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno :)))
każdego wcześniej czy później dopada imperatyw malowania koszy!! Twoje super!
OdpowiedzUsuńzupelnie inne kosze!super!
OdpowiedzUsuń