Mam wielką nadzieję, że to nie ostatnia świąteczna dekoracja w kolorach mięty i że wystarczy mi czasu, by skończyć ropoczęte kilka dni temu jeszcze jedno miętowe DIY - tym razem już ostatnie.
A tymczasem - miętowe kurze jaja. Żywe i prawdziwe ;-) Nie będę zbyt wiele pisać - wszystko jest na zdjęciach.
Moje miętowe jaja towarzyszą tym hafotwanym przez Monikę i - myślę - dobrze im w swoim towarzystwie... Całość stanęła na małym stoliku w salonie |
W poprzednim poście pisałam o niespodziance od Moniki z bloga Mika robótki. Dziś pokazuję wyhaftowane przez nią jajeczka, które doczekały się już swoich ramek.
Do następnego!
aach, Twoje jaja są przepiękne!!
OdpowiedzUsuńśliczne jajeczka- takie bajkowe!
OdpowiedzUsuńpiękne jajka!
OdpowiedzUsuńAle mi miło, że moje tworeczki mogą gościć w Twoim domu :)))
OdpowiedzUsuńeleganckie:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście eleganckie, bardzo fajny efekt - choć kolor nie mój.
Usuńkrótko i zwięźle CUDNE:-)
OdpowiedzUsuńWesołego Świętowania!
OdpowiedzUsuń