niedziela, 21 września 2014

49. Szpulecznik

Historia jego powstawania jest bardzo długa. Odkąd zapragnęłam uporządkować swój mały "warsztat krawiecki" minęło chyba pół roku... Na drodze do ukończenia szpulecznika zawsze jednak stawały jakieś przeciwności. Nie wytrzymałam w końcu i pod sankcją kary zmusiłam do wbicia ostatnich gwoździ. Wszystko jednak w pośpiechu i - wyszło, jak wyszło - niestety trochę niedokładnie. Ale to oczywiście moja wina, bo "takie 'proste' kupiłaś listewki"... No dobra - akceptuję. Niech już będzie. Przynajmniej jest porządek i miło popatrzeć. A że krzywo i niedokładnie - w końcu to hand made. Wreszcie mam swój upragniony szpulecznik, na 77 miejsc ;-) Dziękuję, Mężu ;-*

Aaaaa, tak się złożyło, że data jego ukończenia zbiegła się z datą naszej 11. rocznicy ślubu, więc - tym bardziej miło... Coś w tym jest, bo na 10. rocznicę w prezencie dostałam... maszynę do szycia ;-)

5 komentarzy:

  1. Ojej, jak slicznie i kolorowo, masz piekny kącik krawiecko-robókowy. Jak ja lubię tu do ciebie zagladac, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny pomysł na ujarzmienie nici:-)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie i praktycznie! super!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje oko nie dopatrzyło się żadnych krzywizn , a wręcz przeciwnie - szalenie mi się podoba :-) Czysto, przejrzyście i jak kolorowo ! :-)
    Wszystkiego dobrego na dalsze lata dla Was :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. wow, naprawdę piękny i praktyczny :))

    OdpowiedzUsuń