W stodole u cioci (tak, tej cioci z poprzednich postów) znalazłam pewne lustro - stare, brudne, zaniedbane. Naprawdę brzydkie. Nie przeszłam jednak obok niego obojętnie. Wzięłam, przygarnęłam - no i jest! Zrobiłam wielkie pucowanie, usunęłam szkło, szlifierką odczyściłam ramę, pomalowałam na French Linen (Annie Sloan) i pobieliłam białą farbą do drewna i metalu. Przymocowałam siatkę hodowlaną, a wokół - przykleiłam koronkę. Jest? Jest. Na końcu pięknie poprosiłam M* o dwa haczyki (wcześniej potraktowane sprayem na biało). A na niej? Cóż może być, jak nie wianek? Obok - serduszko. Akcent francuski - "paryska" tasiemka. No i chyba można nazwać "shabby". A jakże!
Wianek z serwety, o której pisałam w poście 65 |
jak dla mnie rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńwyszło bardzo fajnie, wianek z serwetki też super!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
świetna :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysl! Genialna realizacja!
OdpowiedzUsuńmam pytanie:-) gdzie kupujesz siatkę? na metry czy cała rolkę?
OdpowiedzUsuńrama ma bardzo ładny kształt więc po przerobieniu super:-)
Śliczne i przepiękne w swej prostocie.
OdpowiedzUsuńPiękna! Jestem fanką shabby-klimatów, a ostatnio udało mi się nawet kupić pięknelustro rustykalne, na które od paru tygodni nie mogę się napatrzeć ;) Co prawda, nie mam tyle zdolności, żeby stworzyć taką ramę jak Ty, ale jestem pełna podziwu dla Twojej pracy! Miłego dnia.
OdpowiedzUsuń