O tym, że wielką moc mają przedmioty wykonane samodzielnie pisałam wielokrotnie. Podobnie - prezenty. Nierzadko też jest tak że najładniej i najefektowniej wyglądają te, które nie wymagają wielkich nakładów finansowych. A jeśli w dodatku zrobić można coś z tego, co daje natura - bajka!
Wykonałam trzy najzwyklejsze wianki, jakie robią dzieci w przedszkolu. By je "uwić" nie trzeba dysponować specjalnie wielką kolekcją ozdób ani narzędzi. Każdy z nich potrzebuje tylko czterech rzeczy. Są naprawdę tanie. Najdroższy jest chyba nasz czas, jaki musimy im poświęcić. Oj, dużo czasu...
Pestkowych wianków zrobiłam dwa. Jeden z nich podaruję znajomej, podobnie jak ja zbzikowanej na punkcie zrób to sam i - dokładnie tak samo jak ja - kochającej wianki. Mam stuprocentową pewność, że doceni. A o to przecież w tym wszystkim chodzi... Kto powiedział, że upominki muszą kosztować krocie?
Wianek z kasztanów zawisł w salonie pod jednym z kinkietów. Ten pestkowy zawiesiłam w kuchni.
Z całego serca dziękuję moim Teściom za pomoc w zbieraniu tych darów natury, z jakich powstały moje wianki. Jesteście kochani!
Wianki wpisały się idealnie w klimat Twoich wnętrz, są śliczne !!!!
OdpowiedzUsuńsuper jesienne wianki :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
świetne :) ja nie dysponuje pestkami, ale kasztanów mam pod dostatkiem :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Agnieszka
Tyle kasztanów, tak wiele szczęścia na raz! :)
OdpowiedzUsuńRany jaki genialny pomysł z tymi pestkami!
OdpowiedzUsuń